Czy tylko ja tak mam, że chomikuję coś w szafie od dziesięciu (!) lat nie zakładając tego ani razu? :D
Na obronę mam moje przeczucie, szósty zmysł, który mówił mi, że jeszcze nadejdzie jej czas :) I nadszedł!
Zamarzyła mi się koszula z jasnego dżinsu :)
Stan początkowy (na lewej stronie):
Zwęziłam rękawy i szerokość bluzki ALE z pewnością nie zrobiłam tego zgodnie z prawidłami krawiectwa. Było to tym bardziej ekscytujące, taki ryzyk fizyk.
Kolejną kwestią była zmiana koloru. Nie wiedziałam czego się spodziewać bo nigdy czegoś takiego nie robiłam.
Z pomocą przyszedł mi najtańszy wybielacz z marketu... :D
Wlałam wodę do miski i dodałam niewielką ilość wybielacza. Zanurzyłam bluzkę i wypatrywałam zmian. A tu... nic :) Naiwniaczka pomyślałam. I wlałam 1/3 butelki wybielacza. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Zostawiłam całość na jakieś 2 godzinki co by cud wydarzył się w spokoju.
No i się wydarzył choć to nie był ten efekt ŁAŁ!, na który czekałam.
Wypłukałam bluzkę kilka razy w zimnej wodzie po czym wrzuciłam do pralki żeby z pomocą proszku do prania pozbyć się basenowego zapaszku.
Nooo i tu był ten cud, którego oczekiwałam. Kolor "doprał się"! Jee bejbe ;D
Z pomocą przyszedł mi najtańszy wybielacz z marketu... :D
Wlałam wodę do miski i dodałam niewielką ilość wybielacza. Zanurzyłam bluzkę i wypatrywałam zmian. A tu... nic :) Naiwniaczka pomyślałam. I wlałam 1/3 butelki wybielacza. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Zostawiłam całość na jakieś 2 godzinki co by cud wydarzył się w spokoju.
No i się wydarzył choć to nie był ten efekt ŁAŁ!, na który czekałam.
Wypłukałam bluzkę kilka razy w zimnej wodzie po czym wrzuciłam do pralki żeby z pomocą proszku do prania pozbyć się basenowego zapaszku.
Nooo i tu był ten cud, którego oczekiwałam. Kolor "doprał się"! Jee bejbe ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę :) Zapraszam do komentowania.